logo_intro.png


Akademia Piłkarska

Górnika Zabrze

cert pzpn

Dyrektor Akademii ŁUKASZ MILIK: Trzy treningi tygodniowo nie zrobią z dziecka Messiego

Ciągle myślę, co by tu u nas poprawić. Ale nie chodzi o to, żeby nasza akademia się rozwijała, tylko żeby Górnik mógł rozwijać się dzięki akademii – mówi Łukasz Milik, dyrektor Akademii Piłkarskiej Górnika Zabrze, w której już niebawem będą trenować… dwulatki!

Paweł Czado: Słyszę, że w akademii Górnika szykuje się wiele nowości.
Łukasz Milik: Przed nami ważny moment, bo chcemy się rozwijać. Zależy nam na liczbie członków, ale przede wszystkim na jakości szkolenia. Dlatego musimy inwestować w trenerów. Okazuje się, że to często 80 proc. sukcesu. Trener w akademii musi nie tylko uczyć podstaw, ale musi umieć ukierunkować pasję i tego bakcyla, którego mają chłopcy. Polska piłka nie ma ostatnio udanej passy, ale nie można się tym zanadto przejmować, trzeba robić swoje! Tylko konsekwencja da efekt. Tymczasem niektórzy rodzice ciągle mają postawę roszczeniową, niektórzy uważają, że przyprowadzają nam nowego Messiego, a my mamy go tylko wyszlifować. Zdarza się jednak, że taki chłopak przychodzi na trening trzy razy w tygodniu i nic więcej nie ma zamiaru robić. A przecież trzeba mieć wszystko uporządkowane od rana do wieczora. Myślę o odpowiednim odżywianiu, odpowiedniej ilości snu, ruchu poza treningiem itd.

To tak, jakby ktoś grał trzy razy w tygodniu na skrzypcach i myślał, że będzie nowym Paganinim.
– No właśnie. W lipcu mamy wolne. Taki chłopak dostaje rozpiskę ćwiczeń indywidualnych i nie robi nic, a potem mama jest zdziwiona, że syn we wrześniu nie łapie się do składu. Dziwi się, że nie ma sił na obozie. Prawda jest taka, że część chłopaków dba o siebie, potrafi się przygotować, a część nie robi nic. A przecież piłka nożna polega na tym, że trzeba myśleć o rozwoju przez 12 miesięcy w roku.
Trzeba czasu, żeby doczekać się efektów. Powtarzam: musi być konsekwencja i systematyczność. Uważam, że w kwestii systematyczności ciągle możemy się poprawić. W akademii patrzymy na siebie krytycznie: nie cieszymy się z tego, co jest, tylko myślimy, co będzie jutro, za miesiąc, za rok.

W którą stronę chcecie się rozwijać?
– Obecnie mamy drużyny od czterolatków do 19-latków w każdym roczniku. Chcemy więcej uwagi poświęcać dzieciom w wieku czterech-sześciu lat, bo wtedy zaczyna być widoczne, kto jakie ma predyspozycje. Ale mogę się również pochwalić, że od października startujemy z nowym projektem „Górnik Bambini”. Te dodatkowe zajęcia będą dla dzieci od drugiego do czwartego roku życia. Przewidujemy, że w jednej grupie będzie około 10-12 dzieci. Wiadomo, że w tym przypadku bardzo ważna będzie rola rodziców. Zapewne będą na zajęciach razem z trenerem. W obecnych czasach jest coraz mniej czasu na spędzanie z własnym dzieckiem, a tutaj nie dość, że będą razem, to jeszcze w fajny sposób. Chcemy, żeby przyjemność z tego mieli wszyscy. Wiadomo, że rodzice powinni zostawić dzieci trenerom, ale jeszcze nie w tym wieku. Teraz ich obecność jest jak najbardziej wskazana. Tata i mama trochę pomogą skupić uwagę dziecka i sami też się pobawią. Nie będą to zajęcia czysto piłkarskie, raczej takie, które rozwijają koordynację. Piłka będzie tylko dodatkiem. Chodzi o to, żeby złapały bakcyla, zamiłowanie do sportu. Celem projektu „Górnik Bambini” nie jest wychowanie piłkarza, lecz dziecka, które lubi się ruszać. Przy okazji rodzicom możemy pokazać klub, żeby też mogli poczuć się częścią czegoś nadzwyczajnego, czym przecież jest Górnik.

(…)

Jak liczna będzie akademia od nowego sezonu?
– Na pewno będzie ponad tysiąc trenujących. Kadra trenerska będzie liczyła 40 osób. Prowadzimy rozmowy, dochodzą do nas nowi trenerzy. Chłopcy mają możliwość kontaktu z najlepszymi. W kategoriach od U-8 do U-13 mieli ostatnio okazję rywalizować z takimi drużynami jak Bayern, Borussia Dortmund, Manchester City, Galatasaray albo Sporting Lizbona. Chłopcy dużo jeżdżą: byliśmy też w Chorwacji, Turcji, Austrii, Czechach, Holandii.

Autobus zakupiony ze składek Socios Górnik się przydaje?
– Dobrze służy. Od listopada zrobił już 40 tys. km. Jeździ właściwie cały czas, już nawet pierwszy mandat się przytrafił, w Austrii (uśmiech). Zawiózł chłopaków m.in. na turniej, podczas którego rywalizowali z Bayernem Monachium. Nawet się nie spodziewałem, że w Niemczech tylu ludzi kojarzy Górnika Zabrze, byłem tym zbudowany. Wielu kibiców, zwłaszcza starszych, dopinguje nas tam, przyjeżdża na nasze mecze, czasem przez nich przychodzą zaproszenia na różne turnieje w Niemczech. Chcą zobaczyć drużyny Górnika. Kiedyś nie było szans, żeby młodzi piłkarze naszego klubu tyle wyjeżdżali. Nie było pieniędzy. Teraz mogą i trzeba się z tego cieszyć.

(…)

Ile czasu poświęca pan szkółce?
– Od 10 do 14 godzin dziennie, piątek, sobota, niedziela… Można mniej, ale chcemy mieć efekty. Bardzo zależy mi na rozwoju akademii, chciałbym, żeby była jedną z najlepszych w Polsce. Spraw jest dużo, jeżdżę, podpatruję, cały czas się uczę, wyciągam wnioski. Ciągle nie mamy w pełni gotowego schematu, jak działać i pracować. Jeśli coś nam nie wychodzi, chcemy to zmienić. Patrzymy, co dzieje się zwłaszcza w Niemczech. Obserwujemy, jak to tam funkcjonuje. Uważam, że powinniśmy mieć w Polsce dużo więcej chłopaków grających na poziomie europejskim. Cieszą mnie słowa przedstawicieli innych akademii, że w Górniku dobrze się dzieje. To pokazuje, że można coś stworzyć gdzieś, gdzie kiedyś nie było pieniędzy nawet na wodę dla tych chłopców albo żeby opłacić sędziów. Ale wyszliśmy z tego kryzysu. Wszystko da się zrobić, trzeba tylko chcieć i mieć w sobie trochę energii i optymizmu.

W Górniku w pierwszym składzie gra wielu młodych piłkarzy. Są i wasi wychowankowie.
– Kilku z nich tam się już dostało. Choćby Daniel Liszka [rocznik 2000, w tym sezonie zaliczył już siedem meczów w pierwszej drużynie, w ekstraklasie i Lidze Europy – przyp. red.] albo Przemek Wiśniewski [rocznik 1998, syn byłego obrońcy Jacka, sześć meczów w pierwszej drużynie – przyp. red.]. W kadrze są też nasi bramkarze Daniel Bielica [rocznik 1999 – przyp. red.] i Jakub Szymański [rocznik 2000 – przyp. red.]. Wcześniej w akademii byli choćby bracia Wolsztyńscy.
U nas w Górniku ważne jest to, że każdy młody utalentowany chłopak dostanie szansę w pierwszym składzie, a jego rówieśnicy to widzą. Do takiego 17-latka dociera: „O! Ja za rok też mogę być w tym zespole!”.
Wyliczyliśmy, że do Ligi Europy Górnik zgłosił w tym sezonie 12 młodych piłkarzy, którzy występowali w jego drużynach juniorskich albo akademii. To jest właśnie nasz cel, nasza misja. Chodzi o to, żeby jak najwięcej wychowanków zagrało kiedyś w pierwszej drużynie Górnika. Nawet nie chodzi o to, żeby akademia się rozwijała, tylko żeby Górnik rozwijał się dzięki akademii. Jesteśmy jednym z trybów, który ma napędzać ten klub.

Wystarczy, że akademia wychowa co roku jednego-dwóch piłkarzy, którzy wzmocnią pierwszą drużynę. Moim zdaniem spełni swoje zadanie.
– Zgadzam się. Teraz jest dobrze, ale wiadomo, że chciałbym, aby było jeszcze lepiej. Ciągle myślę, co by tu poprawić. Może warto wprowadzić to, a może tamto. I tak w kółko. Teraz mamy pomysł, żeby zrobić konferencję zagranicznych trenerów młodzieży na Śląsku. Otóż chcemy zaprosić szkoleniowców z… Kraju Basków. Przeglądałem ostatnio ranking klubów, w których gra najwięcej wychowanków, czyli piłkarzy ukształtowanych między 15. a 21. rokiem życia. W czołówce są Athletic Bilbao i Real Sociedad San Sebastian! Oba miasta oddalone od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. Ja Basków porównuję do Ślązaków, uważam, że są podobni do nas. Chcemy się dowiedzieć, jak oni to robią, i na tym skorzystać. Ciągle się uczymy.

Całą rozmowę można przeczytać TUTAJ.

Rozmawiał: Paweł Czado (Gazeta Wyborcza Katowice)

Fot. Grzegorz Celejewski

Fundacja Górnika Zabrze informuje, iż zadania publiczne w dziedzinie kultury fizycznej realizowane są ze środków MIASTA ZABRZE.

Dane Fundacji Górnika Zabrze

ul. Roosevelta 81, 41-800 Zabrze,
NIP: 648-27-65-507,
KRS: 0000414081

Szybki kontakt

akademia@gornikzabrze.pl
t.stani@gornikzabrze.pl
tel. kom. +48 512 129 340
tel. stac. (32) 438 66 05

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2018 Akademia Górnika Zabrze

wykonanie i utrzymanie MGK.net.pl